• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tłumy w ostatniej drodze Zbigniewa Strzeleckiego

Jacek Główczyński
9 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
aktualizacja: godz. 10:00 (11 listopada 2014)
Zbigniew Strzelecki Zbigniew Strzelecki

Tłumy przyjaciół z boiska oraz kibiców trójmiejskiej piłki nożnej uczestniczyły w pogrzebie Zbigniewa Strzeleckiego na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Spokojnej w Gdyni. Były napastnik m.in. Polonii i Stoczniowca Gdańsk, a także zawodnik i trener Arki Gdynia zmarł 5 listopada w wieku 70 lat.



"Wspaniały i ciepły człowiek, życiowy optymista. Cudowny Mąż i Ojciec, który wartości rodzinne cenił ponad wszystko. Dla najbliższych i przyjaciół zawsze był ostoją. Znakomity piłkarz i trener, który zarówno na boisku, jak i w życiu, szczególnie w walce o zdrowie, walczył dzielnie do końca. W dzisiejszych czasach gonitwy za wszystkim, mógł być dla nas Mu bliskich przykładem prawdziwych wartości" - tak w pamięci najbliższych zapisał się Zbigniew Strzelecki.

Dla piłkarskich kibiców, zmarły 5 listopada po długiej i ciężkiej chorobie, był przede wszystkim doskonałym napastnikiem i egzekutorem.

Urodził się 12 marca 1944 roku w Trzemesznie (obecnie powiat gnieźnieński, województwo wielkopolskie). Piłki nożnej uczył się w Zatoce Braniewo. W tym klubie grał od 1956 do 1961 roku. Dwa kolejne sezony spędził w Olimpii Elbląg.

W 1964 roku rozpoczął się trójmiejski etap popularnego "Strzelca". Ten przydomek zyskał początkowo od nazwiska, ale potem był adekwatny do tego co prezentował na boisku.

Najpierw związał się z Polonią Gdańsk. Trafił do klubu, który grał w ówczesnej lidze okręgowej. W 1966 wraz z kolegami awansował do nowo utworzonej III ligi. Jeszcze w sezonie 1968/69 na tym szczeblu grały właśnie najlepsze trójmiejskie drużyny, a Polonia była trzecią siłą regionu, kończąc rozgrywki na 6. miejscu, tuż za Lechią, której ustąpiła o dwa punkty.

Najlepsza była wówczas Arka, która wywalczyła awans do II ligi. Przed nowym sezonem trener Grzegorz Polakow wzmocnił beniaminka o wybijających się piłkarzy z innych trójmiejskich klubów. I tak Strzelecki latem 1969 roku przeniósł się do Gdyni.

Co ciekawe przecierał ślady... Andrzejowi Szarmachowi. Późniejszy napastnik reprezentacji Polski dojrzewał m.in. u boku "Strzelca" w latach 1967-69 w Polonii oraz w 1971 roku w Arce.

Debiut w Arce, a właściwie ówczesnym MZKS Gdynia, Strzelecki zaliczył znakomity. 3 sierpnia 1969 roku został ustawiony jako łącznik między linią pomocy i ataku. Gola Górnikowi Wałbrzych strzelił już w 8. minucie meczu przy ul. Ejsmonda. Gospodarze w obecności 7 tysięcy widzów wygrali 2:0.

Sezon 1969/70 gdynianie ukończyli na 5. miejscu, a były piłkarz Polonii z dorobkiem 9 goli został najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny.

W następnych rozgrywkach dołożył 5 bramek, a pożegnał się z Arką po rundzie jesiennej sezonu 1971/72 łącznie z dorobkiem 19 trafień w 80 oficjalnych meczach.

FRAGMENT POŻEGNALNEGO WIERSZA ZBIGNIEWA KWIATKOWSKIEGO, BYŁEGO KAPITANA ARKI
Przegrałeś ostatni mecz , z nieuleczalną chorobą.
Choć walczyłeś jak prawdziwy sportowiec, do końca byłeś sobą.
Byłeś wspaniałym sportowcem , niezwykle sympatycznym człowiekiem.
Sympatia gdyńskich miłośników piłki, zdobywałeś z wiekiem.
W to jesienne popołudnie zebraliśmy się na gdyńskim Cmentarzu,
by pożegnać wspaniałego człowieka, godnego miejsca na sportowym ołtarzu.
Ile wspaniałych wzruszeń dzięki twojej grze doznaliśmy,
ile radosnych chwil spędzonych na piłkarskim stadionie przeżyliśmy.
Choć nie opuszcza nas nostalgia, długo żyć będą wspomnienia
.


Na powrót do Polonii, która wówczas grała już pod szyldem Stoczniowca, namówił Strzeleckiego trener Polakow. Trafił do III ligi, ale tylko na 1,5 sezonu. Pierwsze podejście do awansu zostało przegrane na rzecz Lechii, ale już w 1973 roku Stoczniowiec znalazł się na zapleczu ekstraklasy, wyprzedzając o pięć punktów Bałtyk Gdynia.

W pierwszym meczu gdańszczan w II lidze sezonu 1973/74 Strzelecki znów strzelił gola na wagę wygranej z Avią Świdnik 1:0. Potem dołożył 4 kolejne, a drużyna ukończyła rywalizację na 7. miejscu.

W kolejnych latach Stoczniowiec włączył się do walki o ekstraklasę. W ostatnim sezonie występów Strzeleckiego w tym klubie (1976/77), w którym strzelił 9 goli, drużyna zajęła 3. miejsce w grupie północnej II ligi, ustępując zaledwie 3 punktami Zawiszy Bydgoszcz, który zdobył awans. Za Stoczniowcem była m.in. Lechia (5. miejsce). Derby Gdańska zgromadziły wówczas 12 tysięcy kibiców na trybunach.

"Zbigniew Strzelecki, as atutowy gdańskiego Stoczniowca, przez wiele lat czołowy piłkarz Wybrzeża" - takim podpisem zdjęcie zawodnika opatrzył Piotr Chomicki w drugim tomie "Piłkarskich Dziejów Wybrzeża".


I nie było w tym cienia przesady. W pierwszym sezonie bez Strzeleckiego Stoczniowiec walczył o utrzymanie II ligi, kończąc sezon na 11. miejscu. Natomiast "Strzelec" postanowił zakończyć karierę i znaleźć dla siebie nowego miejsca w piłce aż w... Australii.

W latach 1978-80 występował w Polonii Sydney, gdzie był również grającym trenerem.

Po powrocie do Polski szybko dostał możliwość pracy w ekstraklasie. Najpierw był asystentem trenera Polakowa, a gdy po pięciu kolejkach sezonu 1981/82, Arka zamykała tabelę, przejął samodzielnie drużynę.

Debiut nie był udany. Tym razem debiut nie był udany. 5 września 1981 roku gdynianie przegrali z ŁKS Łódź 0:3. Do zakończenia rundy jesiennej Strzelecki zdołał wydźwignąć zespół na przedostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy (przed Bałtykiem), ale to było za mało jak na oczekiwania klubowych włodarzy. Po 15 kolejce "Strzelec" musiał oddać drużynę Konradowi Arauczowi.

Na trenerską ławkę Arki wrócił jeszcze raz. W sezonie 1982/83 prowadził żółto-niebieskich w II lidze od 4 do 9 kolejki. Łącznie jego szkoleniowy bilans w Gdyni w roli pierwszego trenera w meczach ligowych i pucharowych zamknął się liczbą 19.

Odszedł po bezbramkowym remisie z klubem, z którego trafił do Trójmiasta - Olimpią Elbląg 2 października 1982 roku. Co ciekawe tamten mecz był również ostatnim, 397. mecze na boisku dla wieloletniego kapitana Arki, piłkarskiej legendy klubu - Zbigniewa Bielińskiego. Debiutował zaś, wówczas niespełna 18-letni Andrzej Golecki, który przez ponad dekadę miał być czołowym trójmiejskich rozgrywającym.

Pogrzeb Zbigniewa Strzeleckiego odbył się 10 listopada, w poniedziałek 13:00 na Cmentarzu Komunalnym przy ul.Spokojnej w Gdyni. Godzinę wcześniej w Kościele Podwyższenia Krzyża Świętego i Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Hodowlanej 3 na Witominie odprawiona została msza żałobna.

Cześć Jego pamięci!

Miejsca

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (14)

  • Żegnaj Panie Zbyszku...

    • 45 0

  • Żegnaj

    Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie.

    • 26 0

  • Rip Zbyszek:(

    • 22 0

  • Wyrazy współczucia dla rodziny.

    • 23 0

  • Fajne były chwile spędzane na Stoczniowcu podczas meczy ligowych a w szczególności z Lechią. Strzelecki i jego koledzy nie raz pokazali na czym polega gra w piłkę nożną. Niby dwa zwaśnione ale tylko przez kibiców kluby lecz piłkarze darzyli siebie sympatią. Sportowa rywalizacja trzymała gdańskich kibiców w napięciu a Zbyszek Strzelecki wraz z kolegami z zespołu stoczni robił wszystko aby ich zadowolić. Dlatego ciągle będziesz mile wspominany przez starych kibiców Stoczniowca i nie tylko. Żegnaj ....

    • 23 0

  • To były czasy, 4 drużyny z 3miasta w ekstraklasie i na zapleczu.

    Lechia, Arka, Bałtyk i Stoczniowiec.

    • 36 0

  • Kondolencje dla rodziny

    i Arkowców.

    • 17 0

  • Panie Trenerze... Panie Zbyszku...

    Szacunek i Pamięć.

    • 12 0

  • Żegnaj Zbyszku.

    • 11 0

  • RIP

    Lechia Gdańsk szanuje szkoleniowców przeciwników z trójmiasta. Wieczny odpoczynek.

    • 23 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane